nigdy bym nie pomyślała, że ja mogłabym coś kulinarnego polecić. ja, dla której szczytem marzeń jest zrobić dobrą zupę pomidorową. ba- żeby w ogóle przypominała zupę pomidorową. ale chyba zdarzył się ten dzień i jest przepis na "ciasto" którego nie można zepsuć. ciasto to może za dużo powiedziane ale deser...
a wszystko przez pewne koleżanki...
co więc potrzeba?
pokruszonych herbatników (250g) wymieszanych z pół kostki rozpuszczonego masła. uklepujemy to (żeby nie powiedzieć ubijamy:) na dnie tortownicy.
a na to ubita śmietana z cukrem pudrem (2 łyżki max.) wymieszana z serkiem mascarpone.
w pierwszej wersji, która jadłam ozdobione malinkami i porzeczkami prosto z ogródka. a że u mnie ogródka brak i zapomniałam o świeżych malinkach to i tak super spisały się malinowe konfitury.
tak sobie myślę, że wiórki z gorzkiej czekolady też by się zdały.
tak, tak jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, ale za to to co na zdjęciach- pyszne;)
pokruszonych herbatników (250g) wymieszanych z pół kostki rozpuszczonego masła. uklepujemy to (żeby nie powiedzieć ubijamy:) na dnie tortownicy.
a na to ubita śmietana z cukrem pudrem (2 łyżki max.) wymieszana z serkiem mascarpone.
w pierwszej wersji, która jadłam ozdobione malinkami i porzeczkami prosto z ogródka. a że u mnie ogródka brak i zapomniałam o świeżych malinkach to i tak super spisały się malinowe konfitury.
tak sobie myślę, że wiórki z gorzkiej czekolady też by się zdały.
tak, tak jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, ale za to to co na zdjęciach- pyszne;)